niedziela, 28 sierpnia 2011

Rogaliki drożdżowe z dżemem


Wiecie jaki to czas, gdy wszystko zaczyna sie pieprzyć
gdy Wasze auto od mechanika musi iść do mechanika
a Wasz komputer nagle traci kontakt z rzeczywistością
zemsta rzeczy martwych przyprawiająca o nerwicę, bo  przyzwyczajenie jest najgorsze
straciłam wszystkie zdjęcia, wszystkie dane które miałam zapisane w komputerze
czuje się jak okradziona, choć z drugiej strony, gdy patrzę na puste dyski na komputerze, to mam uczucie, jakby wszystko miało zacząć się od nowa, tak to potraktuję, bo nie chce sobie psuć wczasów.
Dziś wyjeżdżamy, na osłodę długiej podróży drożdżowe rogaliki z dżemem

Rogaliki z dżemem
kolejny przepis od tesciowej ;)

40 dkg maki
1 margaryna
2 łyżki śmietany
2 dkg drożdży ( rozpuścić w 3 łyżkach mleka z łyżeczka cukru )
marmolada twarda

Mąkę posiekać z margaryna i śmietaną, zagnieść z rozpuszczonymi drożdżami
Zawinąć w ściereczkę i włożyć do lodówki na 1 godzinę
Po wyciągnięciu odkrawać części, rozwałkowywać na kształt koła, który należy pokroic na ósemki.
na każdy kawałek kładziemy  pół łyżeczki marmolady i zwijamy formując rogaliki.
Smarujemy białkiem, pieczemy 25 minut w temperaturze 180 stopni C
Po ostudzeniu obficie posypać cukrem pudrem
Są pyszne












poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Pszenny chleb na zakwasie z sezamem i makiem




Lato, lato, trochę ciepło się zrobiło, zamiast wyłączyć piekarnik, to ja jeszcze sobie kuchnię dogrzewałam.


Tym razem kolejne prawie udane, nie licząc czasu ;) wspólne pieczenie z Anitą, (dziękuje bardzo ! :* ) chciało mi się chleba z sezamem i makiem, zwykłego pszennego. Powrót na początek księgi "The handmade loaf" i pierwszy przepis w niej zamieszczony, jest własnie takim chlebem, a posypkę można sobie dodać jaką się chce.

Bardzo długo prowadzone ciasto, zajmuje prawie cały dzień, ale pozwala coś zrobić w międzyczasie. Ja byłam na grzybach podczas rośnięcia chleba, niestety z marnym rezultatem, ale spacer wynagrodził pusty koszyk.

I jeżyny, zachwyciły moja córkę, była fioletowa i kłóciła się o każdy krzaczek :)


White leaven bread str 28
przepis z ksiązki The Handmade Loaf by Dan Lepard

Składniki
200 gr pszennego zakwasu
325gr zimnej wody
500 gr mocnej pszennej mąki chlebowej
1,5 łyżeczki soli morskiej
Opcjonalnie
1,5 łyżeczki zmielonego ziarna słodowego

W dużej misce wymieszać zakwas z wodą i zmielony słodem gdy używamy. Dodac makę i sól, dokładnie wymieszać rękami az otrzymamy gładką masę.
Przełożyć do miski i zostawić na 10 minut
Wyciągnąć ciasto z miski i przełożyć na naoliwiony blat. Zagniatać ciasto przez 10-15 sekund ( około 12 razy)
Przełożyć do czystej wysmarowanej oliwa miski, zostawić na 10 minut
Przełożyć do czystej wysmarowanej oliwa miski, zostawić na 10 minut
Przełożyć do czystej wysmarowanej oliwa miski, zostawić na 30 minut
Przełożyć do czystej wysmarowanej oliwa miski, zostawić na 1 godzinę
Przełożyć do czystej wysmarowanej oliwa miski, zostawić na 1 godzinę
Przełożyć do czystej wysmarowanej oliwa miski, zostawić na 2 godziny
Podzielić ciasto na dwie 500 gramowe cześci , uformować w kule i odstawić na 15 minut na blacie
Przygotować z tym czasie dwie ściereczki obsypać je maką i umieścić w dwóch miskach o średnicy 20 cm ( można tu użyć koszy rozrostowych, wtedy obejdzie się bez ściereczek )
Uformowane bochenki przełożyć do misek łączeniem w górę, przykryć ( wsadzić do foliowej torby ) i odstawic do rośnięcia na 4 ½ godz. W temp 20 stopni – lub do podwojenia objętości
Piekarnik nagrzać do temp 220 stopni, chleby przełożyć na deskę, szybko naciąć, spryskac wodą i włożyć na nagrzanego piekarnika. Pieczemy 50-70 minut

Upiekłam jeden bochen, rosnął około 3 godzin, piekłam 50 minut, jest pyszny.

Smacznego :)


czwartek, 11 sierpnia 2011

Chleb polski



Chcąc wypróbowac mój nowy pszenny zakwas wg Leparda musiałam poszukac odpowiedniego przepisu.
Pierwszy chleb na zakwasie nie powinien być trudny. 
Nie powinien tez mieć długich czasów wyrastania i zbyt skomplikowanych składników.
Ilość zakwasu powinna być więc dosyć duża, dlatego musicie zwiększyć ilośc maki i wody podczas dokarmiania zakwasu.
Chciałam, żeby ten pierwszy chleb przypominał jak najbardziej zwykły polski chleb i znalazłam taki przepis, jak dla mnie perfekcja. Ciasto rosło jak szalone, ja popełniłam mały błąd, z braku papieru do pieczenia, który zawsze podkładam pod chleb przerzucając go do piekarnika, zrobiłam to prosto z omączonej deski, chleb mi się ukłonił i opadł...wyszłam z kuchni, co ma być to będzie, nawet go nie nacięłam.
Wróciłam po 10 minutach i uśmiechnęłam się, chleb się podniósł a brak nacięcia zrobił piękne pęknięcia ! teraz już wiem, ze tego chleba nie uda się Wam spaprać :)


Na moim bochenku apetyczne wisienki z durszlaka w którym wyrastał bochen.
Nowy design w piekarnictwie :D


Chleb polski
z przepisu Liski z bloga White Plate


200 ml ciepłej wody
2 łyżeczki drożdży instant ( gdy zakwas jest starszy ilośc drożdzy mozna zmniejszać, czas wyrastania może być dłuższy, ale chleb z pewnością na tym zyska)
500 gram gęstego zakwasu żytniego dokarmionego 10-12 godzin wcześniej ( użyłam maki żytniej typ 720, jest lżejsza, na 2000 chleb będzie wolniej rosnał )
660 gram maki pszennej (  użyłam chlebowej pszennej typ 650 )
1 łyżka soli morskiej


Drożdże wymieszać z mąką. Dodać pozostałe składniki i zagnieść ciasto, powinno mieć elastyczną konsystencję ( dodałam trochę wody, moje ciasto było zbyt twarde )
Z ciasta uformować kule i przełożyć do wysmarowanej oliwa miski. Odstawić na godzinę.
Następnie delikatnie je zagnieść i uformować w kulę, zawijając brzegi do środka.
Bochen dokładnie obtoczyć wmące i przełożyć do kosza lub durszlaka wyłożonego omączoną ściereczką. Wsadzić do torby foliowej.
Odstawić do podwojenia objętości ( chleb bardzo szybko rośnie, u mnie trwało to 1,5 godziny, ale jeśli Wasz rośnie wolniej, dajcie mu więcej czasu).
Piekarnik nagrzać do 230 st. C i wkładamy nasz bochen na gorąca blachę lub kamień nacinając go z wierzchu. na dno piekarnika wrzucamy 0,5 szklanki kostek lodu, lub spryskujemy ścianki piekarnika wodą.
 Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę i dopiekamy nasz chleb około 30 minut do ładnego zbrązowienia skórki i głuchego odgłosu.
Chleb delikatnie spryskujemy woda, przykrywamy ściereczką i studzimy na kratce. Po wystudzeniu mozna kroić.
Smacznego !





środa, 10 sierpnia 2011

Zakwas pszenny wg Leparda


Postanowiłam zrobić zakwas pszenny wg Dana Leparda, który znajduje sie w książce "The Handmade loaf"

Dla tych, którzy jeszcze nigdy nie spróbowali zamieszczam przepis na blogu, polecam, jeśli dalej myślicie, ze to trudne, zobaczcie, jak w kilka dni powstaje zakwas wystarczająco mocny, aby piec wspaniałe chleby !
Zakwas dokarmiamy co 24 godziny, ja jak zwykle o czymś zapomniałam i pierwszego dnia mój zakwas poleżał trochę dłużej - nic mu się nie stało, po dokarmieniu pięknie zaczynał bulgotać. Używałam maki pszennej typ 650 i wody z kranu

Dzień 1.
50 gr wody (temp 20 stopni )
2 pełne łyżeczki maki żytniej
2 pełne łyżeczki mocnej maki pszennej
2 pełne łyżeczki rodzynek
2 pełne łyżeczki jogurtu naturalnego ( 1,5 % tłuszczu )

Wymieszać wszystkie składniki w 500 ml słoiku, przykryć i zostawić na 24 godziny





Dzień 2


50 gr wody
2 pełne łyżeczki mąki żytniej
2 pełne łyżeczki mąki pszennej



Na tym etapie nie będzie widocznych zmian, choć niektóre drożdże ulegną rozmnożeniu. Wymieszać zakwas, dolać wodę, wymieszać ponownie i wsypać mąki. Przykryć i zostawić ponownie w temperaturze pokojowej na 24 godziny.


Dzień 3


100 gr wody
4 pełne łyżeczki mąki żytniej
4 pełne łyżeczki maki pszennej


W tym czasie rodzynki zaczną się rozkładać i można zauważyć, kolorowe pierścienie wokół nich. W mieszaninie będzie już dużo bąbelków z fermentacji. Dodać wodę, dobrze wymieszać do połączenia, a następnie dodać mąkę i ponownie zamieszać. Przykryć i pozostawić ponownie w temperaturze pokojowej na 24 godziny
Ja radze przełożyć nasz zakwas do większego słoika ;)








Dzień 4
100 gr wody
125 maki pszennej


Zdjąć i wyrzucić trzy czwarte mieszaniny. Dodać wodę i dobrze wymieszać. Przelać przez sitko do herbaty, aby usunąć rodzynki. Przełożyć mieszaninę do słoika. Dodać mąkę i ponownie zamieszać. Przykryć i pozostawić ponownie w temperaturze pokojowej na kolejne 24 godziny.


Dzień 5


100 gr wody
125 gr maki pszennej


Wyrzucamy ponownie 3/4 mieszaniny, dodajemy wodę, mieszamy. Dodajemy mąke, mieszamy i odstawiamy na 24 godziny.


Szóstego dnia Wasz zakwas jest już zdolny coś upiec, nie jest jeszcze zbyt silny, także lepiej nie brać się za ciężkie chleby, ale dokarmiany codziennie będzie coraz silniejszy. Jeśli będziecie piec chleb każdego dnia, dokarmiajcie go codziennie o tej samej porze, możecie go wsadzić do lodówki, będzie aktywny przez trzy dni, wyjmijcie go tylko wcześniej, żeby sie troszkę zagrzał. Jeśli przez najbliższy tydzień nie chcecie piec chleba, dokarmcie swój zakwas i po 2 godzinach wsadźcie go do lodówki, może tam być bez dokarmiania do dwóch tygodni.


Poniżej mój pięknie fermentujący zakwas. Pachnie winem, to piękny zapach.
Jak widzicie proces ukiszenia zakwasu nie jest trudny i nie jest zbyt pracochłonny, zajmuje tylko 5 minut każdego dnia.
Ja już dziś go testuję, chleb pięknie urosnał ( własnie się piecze;) ) śmiem twierdzić, ze lepiej niż na moim starym zakwasie ;)
Już jutro go Wam pokażę, niech to będzie Wasz pierwszy zakwasowy chleb, jaki upieczecie, ja mam nadzieję, ze będzie miał dobry smak, bo pachnie niesamowicie  :))

przepis na pierwszy prosty chleb pszenny znajdziecie tutaj






poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Krewetki w białym winie

Pierwsze zetknięcie z krewetkami nie pozostawiło na mnie dobrego wrażenia
zrobiłam je w sosie pomidorowym...blah...co za okropieństwo, jak weszło pod zęba i sie rozbryzgło, to poleciałam do ubikacji...
Drugie podejście było w Berlińskim Ishin Bar podczas odwiedzin koleżanki, która bardzo chciała żebyśmy choć raz spróbowały prawdziwego, dobrego sushi :)
cały talerz sushi zjadłam ze smakiem, ale na koniec zostawiłam nigiri z surową krewetką i co ? i poleciałam do ubikacji...

zdjecie zapożyczone od Marty  ja to ta po lewej


Pewnego razu odwiedziłam blog Arka i natknęłam się na smakowite zdjecie krewetek i wiecie co, postanowiłam zrobić trzecie podejście ;)
po wielkim gadaniu i dostosowaniu przepisu, w którym bardzo pomogła mi moja kierowniczka :)
wyszły cudowne krewetki, od których "niestety" się uzależniłam !
Do najtańszych przyjemności nie należą, dlatego podaje je od święta
tu na rocznicę...dziesiątą już



Jesli tak jak ja, nie jesteście smakoszami owoców morza, albo pierwsze podejście do krewetek skutecznie Was odrzuciło, a moze jeszcze nigdy nie mieliści okazji spróbować a bardzo chcecie, to polecam ten przepis, nie zawiedziecie się !

Krewetki w białym winie
przepis jest modyfikacją przepisu Arka i Alicji

-Krewetki - kupuję zazwyczaj w Lidlu krewetki Black Tiger ( pół opakowania )
-2 łyżki masła
-3 ząbki czosnku
-łyżeczka pieprzu seczuańskiego
-pół łyżeczki pokrojonej drobno papryczki chili
-0,5 szklanki białego półsłodkiego wina
-2 łyżki zielonej pietruszki  posiekanej
-sól

Masło rozgrzewamy na patelni, wrzucamy posiekany czosnek, pieprz seczuański i papryczkę chili, podgrzewamy chwilę, uważając aby czosnek nie przysmażył się.
Wlewamy wino, gdy zacznie delikatnie bulgotać wrzucamy krewetki ( rozmrożone i wypłukane )
dusimy w sosie po 2 minuty na każdą stronę, na średnim ogniu, sos powinien trochę odparować. Na koniec wrzucamy pietruszke zieloną i sypiemy solą ( niewiele ! )
Podawać z bagietką - polecam te - to bardzo szybki przepis, najszybszy jaki znalazłam.
Jeść palcami siedząc na poduszkach, oczywiście z ukochaną osoba :D ( bagietką wylizując sos do samego końca ! )

a na drugi dzień z tęsknoty za nimi, a z braku wina, bo przecież wyżłopaliście je do wczorajszej kolacji, możecie przygotować druga porcję zastępując wino sokiem z limonki, oczywiście w mniejszej ilości, wystarczy sok z połowy owocu.

Smacznego !!




wtorek, 2 sierpnia 2011

Gołąbki mojej mamy

Obiecała mi, ze zrobi i nie zrobiła, pojechała i zostawiła mnie, a w mojej głowie tylko fruwaly gołąbki !
Nigdy, przenigdy nie jestem w stanie dorównac temu smakowi, który pamiętam z domu, jedzenie mamy zawsze smakuje lepiej. Odtworzenia całkowitego się nie podjełam, bo najlepsze gołąbki jakie robi mama, sa robione z głowy świni...ja dopóki jej nie widzę, to gołąbki hurtowo pałaszuję
pewnie dlatego nigdy nie robiłam ich wspólnie z mamą
Na szczęście jest tez druga wersja maminych gołąbków, znacznie przyjemniejsza.
Gdy kupowałam mięso w sklepie, zagadałam się z Panią, ze gołąbki robię,
" aaa to ja Pani zmielę to mięso !"
"niee, dziękuję "
" nie ? ale ja je umyję nawet, niech się pani nie martwi ! "
"nieeee ! przeciez się mieli po usmażeniu !! "
no i zdziwienie było, bo u nas raczej wszyscy robią z surowym mięsem mielonym, dlatego postanowiłam ten przepis tu zostawić, gdyby ktoś chciał kiedyś takiej wersji spróbować

Gołabki mojej mamy

1 kg mięsa wieprzowego - kupuje łopatkę
1 kg ryżu
4 cebule
płaska duża kapusta
czosnek, sól, pieprz, mielony kminek
puszka pomidorów
śmietana - 2 łyżki
maka - 2 łyzki
Mięso pokroić na mniejsze kawałki ( nie za małe ) przesmazyc na oliwie wymieszanej z masłem, dorzucić 3 zabki czosnku, pokrojone w plasterki, zalać gorąca wodą, dorzucić 4 kulki ziela angielskiego, liśc laurowy, sól, dusić przez 1h 20 minut
Cebule pokroić i zeszklic na oliwie.
Ryż wrzucic na gorąca posolona wodę i gotowac 15 minut

Mięso przestudzić i zmielić, wymieszać z ryżem i cebulą, doprawić solą, pieprzem, szczyptą kminku mielonego.
W dużym garnku zagotowac wodę z solą i cukrem, wrzucić do niej kapustę z widelcem w głabie ;)
nożem odkrawac pojedyncze liście i przerzucać do wystygniecia, odcinając im głowny nerw w celu lepszego zwijania.
Farsz nakładac na liście i zwijac dokładnie, zakładając boki do środka.

Teraz mam dwie propozycje
U mnie w domu zawsze ! gołabki jadło sie podsmażane na patelni, jest to bardzo proste i bardzo pyszne, szczególnie gdy kapusta jest mocno przysmażona, jesli jednak tak jak w moim teraźniejszym domu, wolą gołąbki w sosie pomidorowym, to mam druga wersję
Do garnka wrzucamy puszke pomidorów, 2 szklanki wody, łyżeczkę soli, 1/2 łyżeczki vegety, pieprzu szczypta, kilka listków bazylii, gotujemy chwilę, zalewamy smietana wymieszaną z maką i wodą, zalewamy tym sosem gołąbki i dusimy je na malutkim ogniu przez godzinę.
Najbardziej lubię zjadać takie mini gołąbeczki z tych ostatnich liści kapusty wyjęte prosto z zimnego już sosu pomidorowego, szczególnie gdy jest już grubo po 22.00 :))

Smacznego !








Gołąbki mojej mamy

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Rolady wołowe z kluskami śląskimi

Nie będzie uroczych zdjęć, po których dostaniecie ślinotoku, bo za dużo na barki wziełam i nie miałam już gdzie aparatu połozyć ;)
ten przepis będzie tu tylko dlatego, ze zdecydowanie za rzadko z niego korzystam i gdy będę miała znów chęć to po niego tylko tu sięgnę.
inaczej zapomnę

Kluski śląskie z rolada to takie typowe śląskie danie, powinna byc do tego modro kapusta,  ale przesunięto nas do małopolski to sie mogłam wyłamac, zrobiłam zasmażana marchewkę, ale bez tłustej zasmażki.
Po minach i kwękach rodziny konsumującej stwierdzam, ze powinnam robić to danie częściej, sama je też uwielbiam !

Kluski śląskie najprostsze, perfekcyjne
nie podaję żadnej wagi, bo nie jest potrzebna, w zalezności od tego czy chcę mało, czy dużo klusek, to gotuję garnek ziemniaków :))
mozna użyc tez ziemniaków z dnia poprzedniego

ziemniaki
maka ziemniaczana

Ziemniaki obrać, ugotować, nie solić
po ugotowaniu, odcedzić, zostawić do przestygniecia
przecisnąc przez praskę, włożyć do miski uklepać
nożem podzielić na cztery i wyciągnąc jedną czwartą, w jej miejsce wsypac makę ziemniaczaną
wszystko dokładnie zarobić
kulac niewielkie kulki wciskając w środek palec
wrzucac na wrząca, posoloną ! wodę, zamieszać żeby się nie przykleiły do dna, gdy wypłyna na wierzch, potrzymac minutę i wyciągnąć ( gdy będziecie trzymac dłuzej kluski zrobią się zbyt miękkie i rozlazłe )
żeby kluski sie do siebie nie kleiły, mozna polać je odrobiną oliwy i wymieszać.
Podawać polane sosem z pieczeni, wlewając go we wgłębienie.


Rolady wołowe

1 kg mięsa wołowego na rolady
cienkie plastry boczku lub wędzonej szynki
ogórek konserwowy
marchewka
musztarda Dijon
3 zabki czosnku
sól, pieprz
sznurek !

wybór i ilość mięsa wołowego pozostawiam Wam, ja zrobiłam z pręgi i były bardzo dobre

mięso pokroić w poprzek włókien, rozbić na cienkie plastry, posypac solą i pieprzem, rozłożyc na desce, posmarowac musztardą ( używam musztardy Dijon) połozyc plaster boczku lub wędzonej szynki, pasek ogórka i pasek marchewki lub papryki, zwinąc dokłądnie i zawiązać ( poniżej mój nowy patent, nic sie nie rozpada, a nie ma kilometrów nici ;)
2 duże łyżki masła rozpuścić i sklarować ( przelać przez gazę, zeby pozbyć się piany ) dolac 2 łyżki oliwy podsmażyć na tym rozgrzanym tłuszczu nasze roladki z każdej strony, wrzucic 3 ząbki czosnku pokrojonego w plastry, zalać gorąca wodą, dusić do odparowania wody ( około 2-2,5  godziny, roladki mają być miękkie ) zagęścić sos maka wymieszaną z wodą, ewentualnie doprawić.
To mój prosty, bez udziwnień i wymyslnych przypraw sposób na dobre roladki.

Marchewka zasmażana

4 marchewki pokroić w  niezbyt grube krażki lub w kostkę, wrzucić do niewielkiej ilości ( ok szklanki ) gotującej sie wody, dorzucic 1 łyżeczkę masła, dużą szczypte soli, gotować 15 minut, przez sitko wsypać 2 łyżki mąki od razu mieszając, aby nie zrobiły się grudki, , na koniec posypac odrobiną pieprzu.

Smacznego !





nie zdazyłam nawet sznurka odwiązać przed zrobieniem zdjecia
a wszystko przez cieknąca śline :))

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Drukuj przepis